Rozkręcamy i ten dział...

GreG

No dobra, rozkręcamy i ten dział...
Niech każdy poda tytuł książki której jeszcze nie czytał a ma zamiar, potem zrobimy głosowanie, wybierzemy najfajniejszą, przeczytamy i zrecenzujemy Very Happy

Zamiast książki możecie proponować filmy, gry, płyty audio... Wink

BeGie

Książka:
DON BROWN
"Cyfrowa Twierdza"

Mam zamiar ja przeczytać w przyszłym tygodniu.

Pozdr. BeGie

Rysiek

Wymienione poniżej filmy oglądałem, lecz jestem ciekaw waszych opinii i recenzji.

Śmierć jak kromka chleba
reż. Kazimierz Kutz, Polska 1994

Gunslinger Girl (serial)
Japonia, USA 2003
Informuję, że ten serial będzie emitowany od 7 stycznia (niedziela) o godzinie 21.00 na kanale Hyper (ZigZap).

W najbliższym czasie zamierzam ściąg... to znaczy... zdobyć Smile

rosyjski film Dziewieta Rota... Jeżeli chcecie zobaczyć co to - zapraszam tutaj. Jak to siostra zobaczyła to się popłakała... Confused

BeGie

Mimo mojego nienajlepszego nastawienia do japońskich produkcji filmowych oraz seriali stwierdziłem że "Gunslinger Girl" to kolejna psychopatyczna bajka o robotach Hehehe...

Dziś (tj. 10 stycznia 2007) po północy oglądałem kanał Hyper patrząc na tandetne pokazówki z gier "Enter of the matrix" i "Need for Speed Carbon", gry niby dobre ale filmy zrobiono tak chu*owo że dawały złe światło na oba tytuły.
I tak w końcu pokazały się napisy jakiejś japońskiej bajki, przypomniałem sobie post Ryśka, który pisał powyżej o niej. Pomyślałem że oglądnę...

Opis odcinka...

Na początku znajoma skąś scena jak mała dziewczynka o imieniu Henrietta stała z jakimś kolesiem (nie wiem jak się wabi więc nazwijmy go - John) na klatce schodowej przed dźwiami. Zapukali więc. Otworzył im jakiś facet. John powiedział że jest reporterem i chce przeprowadzić wywiad z kimś, kto jest w mieszkaniu. Mimo grzecznych próśb i usilnych starań facet nie pozwolił na to. Po włożeniu "buta w dźwi" facet zdenerwował się, otworzył i wybiegł, po czym zaczął go dusić. Spokojna i beztroska jak dotąd Henrietta wyciągnęła "rozpylacza" z futerału ze skrzypiec i pozbyła się go. Następnie wparowała do mieszkania zabijając wszystkich, sama została ranna.
Następna scena dzieje się w szpitalu jak biedna Henrietta dostaje nowe mięśnie barku, po czym zostaje opatrzona.
Kolejna scena dzieje się na dachu wieżowca. Ona stoi z karabinem snajperskim a on mówi jak z niego korzystać (i znów to samo... znajoma scena, tylko tym razem bez pocisku z farbą). Po chwili nauki John pokazał Henrieccie gwiazdę na dziennym niebie, którą oglądali za pomocą lunety snajperskiej.
Kolejna scena to kolacja w dobrym lokalu. Rozmawiali chwilę. Gdy skończyło się im jadło przyszedł jakiś koleś z obsługi i zaczął zbierać sztućce. Krótki przerywnik... facet bierze nóż, który z perspektywy Henrietty jest widziany na tle John'a. W ułamkach sekundy wstaje, i obezwładnia lokaja mało co go nie zabijając. Po chwili John daje mu 500 dolarów za kłopot i prosi o deser. Mała "niewinna" dziewczynka siedząca na krześle odezwała się "czy coś zrobiłam nie tak?".
Scena kolejna. Wchodzi John w nocy do sypialni małej Henrietty i daje jej torbę z ubraniami, każe się ubrać i iść na dach budynku.
Po pewnym czasie dziewczynka wyszła na górę i zobaczyła go stojącego koło lunety skierowanej w gwiaździste niebo. Każe jej podejść. Powiedziała: "Nigdy nie oglądałam gwiazd. Dlaczego chcesz mi je pokazać", na to John "To... prezent za twoją ciężką pracę".

Recenzja

Moim zdaniem, autor serialu, przynajmniej w tym odcinku chciał zrobić coś na styl "Leon zawodowiec" - świadczy o tym początkowa scena i scena na dachu z nauką strzelania z broni snajperskiej.
Po za tym zupełny SHIZ! Dziewczynka jest jakimś cyborgiem, zabija lub pobija wszystkich, którzy mają w rękach broń lub nóż kuchenny .
Akcja serialu jakaś zawieszona, postacie odzywają się wolno, bez wrażenia rzeczywistości. Choć serial oferuje ładny dźwięk, bardzo dobrą grafikę i na dodatek czytelne napisy to i tak nie zasługuje na nic specjalnego. Po prostu TYPOWY SERIAL-MANGA JAPOŃSKI pozbawiony jakiś chociaż znikomych wartości moralnych, nie ukazujący nic ciekawego, BARDZO brutalny (jeśli dzieci w Japonii to oglądają to pewnie rżną się na ulicy Twisted Evil

), i w dodatku bardzo nudny.

Podsumowanie

Żałuje mi jest poświęconego czasu, i szkoda prądu żeby oglądać takie chu*ostwo.

Ale to tylko moje odczucie, może wasze będzie inne.

Pozdr. BeGie

Rysiek

Jeżeli chciałbyś stworzyć nowy temat - proszę bardzo! Umieściłem tą propozycję, ponieważ był to najbliżej rozpoczynające się anime na Hyperze. To mógł być każdy inny serial. Byłem ciekaw reakcji i opinii na temat tego (przykładowego) anime. Może się wydaje "schizowate" - ja też byłem przerażony. Dopiero później można zauważyć, że ta niezwykłość jest tylko "otoczką" głównego tematu anime... A jest nim... jak zwykle... Stosunki międzyludzkie. Autorzy nie wzorowali się na istniejących "bodźcach" do dyskusji. Przykład? Sytuacja z nożem w restauracji. Anime bardzo mi się podoba ze względu na wielokrotnie wspominany realizm np. wyglądu broni, sytuacji politycznych, organizacji. Bardzo mi się podoba to, że mimo, że twórcami są Japończycy wszystko ma wrażenia "włoskiego anime z japońskim dialogiem".

Na marginesie:
To, że jest to film animowany nie znaczy, że oglądają go dzieci. Sprawdź liczbę w trójkąciku. Anime jest to po prostu zwykły, dojrzały film, ale rysowany. i to jest ANIME! nie manga! Evil or Very Mad

A ten John ma na imię Jose. Dziewczynka i jej opiekun tworzą "fratello", czyli po włosku "rodzeństwo".

BeGie · Wysłany: Pon 2:32, 05 Mar 2007 Temat postu:

Czytanie Cyfrowej Twierdzy trochę się przedłużyło. Lecz jak to zwykle bywa jak zacznę coś czytać to nie lubię tego kończyć w połowie. A powiem szczerze fabuła tej książki mnie do tego przechylałem, no ale cóż... zmusiłem się do czytania tego tytułu.

Z czym się to wszama?
Książka opowiada dramatyczne losy NSA, agencji przechwytującej listy elektroniczne do wyłapywania potencjalnie nie bezpiecznych ludzi, terrorystów itp. Deszyfrowanie korenspondencji to zadanie "Translatora" - najpotężniejszego komputera na świecie. Na światło dzienne wychodzi jednak genialne szyfrowanie "Cyfrowa Twierdza", z którym ów komputer nie daje sobie rady. Jak to bywa zazwyczaj w takich powieściach, autor kodu zostaje zabity, agencja pada na kolana, komputer zostaje zniszczony itp.

Czego nie chciało mi się czytać?
Według mnie naiwna, banalna opowieść, zwykłe mydlenie, po za tym nudne i monotonne, gdzie większości zwrotów akcji można się domyślić. Odradzam czytanie bo to strata czasu, chociaż słyszałem też pozytywne opinie o tej książce, lecz giną one w ogromie tych negatywnych.

Szczerze odradzam...

Pozdr. BeGie